Początek
A więc zacznę tutaj swoją opowieść, po dosyć długim i na końcu burzliwym związku nie wiedzialam co mam zrobić ze sobą. Czy zostać tam gdzie żyłam (ja mówiłam zawsze,że ja tam tylko śpię) czy zrobić coś ze swoim życiem, oto co mnie dręczyło dzień za dniem, minuta za minutą. Nie wiedziałam co mam zrobić, nie miałam kogo się spytać o zdanie, porozmawiać, zadzwonić. Więc skoro to był okres wakacyjny to z dnia na dzien zarezerowałam sobie wyjazd do Niemiec, gdzie spędziałam cały miesiąc. Nie chcąc wracać do samotności, musiałam wrócić do pustego mieszkania, pracy, samotnych wieczorów... I tak oto z nudów, z bezsenności spotkałam Jego. Zaczeło się od super rozmowy, długich rozmowach nocnych, pisania SMS-ów i na komunikatorach ciągłych rozmów. Poznałam go tydzień po swoich urodzinach. Okazało się,że On przebywa w Niemczech (skąd ja akurat wróciłam). Miesiąc poźniej nie wytrzymaliśmy musieliśmy się spotkać na żywo. To też było wyzwanie i lekki strach jak to będzie, jak pierwsze spotkanie i czy nadal będzie tak jak było gdy ze sobą rozmawialiśmy codziennie. A więc nastąpił ten dzień :) On przyjechał do mnie i od razu padliśmy sobie w ramiona i daliśmy buziaczka. Było wspaniale, te kilka dni spędziliśy razem ciągle, nie mogąć nacieszyć się sobą.